W sobotę w łódzkiej Atlas Arenie odbyły się mecze półfinałowe kobiecej odsłony Siatkarskiej Ligi Narodów. Do wielkiego finału rozgrywek trafiły Włoszki, które w pierwszym meczu pokonały reprezentację Polski. W drugim meczu o po meczu z Japonią awans wywalczyły Brazylijki.
Malwina Smarzek, atakująca reprezentacji Polski: Myślę, że Włoszki po raz kolejny udowodniły, dlaczego są mistrzyniami olimpijskimi i dlaczego wygrały już – jeśli się nie mylę – 28. mecz z rzędu. Wierzyłam, że jesteśmy w stanie je pokonać, a jeśli nie wygrać, to przynajmniej stoczyć wyrównaną walkę. W tej chwili jest mi bardzo ciężko, czuję duży smutek. Taka porażka, nawet przeciwko tak klasowemu zespołowi jak Włochy, boli – tym bardziej, że grałyśmy u siebie, przy tak licznie zgromadzonej publiczności. Życzyłabym sobie i całej drużynie, żebyśmy jutro mogły wyjechać stąd z brązowymi medalami i zdobyć je przed naszymi kibicami. Teraz musimy zresetować głowy, skoncentrować się i przygotować na mecz o trzecie miejsce.
Martyna Czyrniańska, przyjmująca reprezentacji Polski: Myślę, że na początku grałyśmy przede wszystkim na fali emocji. Mimo wszystko doświadczenie rywalek i fakt, że to mistrzynie olimpijskie, szybko dały o sobie znać na boisku. Włoszki nie popełniały błędów, grały zespołowo i niestety wygrały 3:0. Pozwoliłyśmy im się rozkręcić, a kiedy złapią rytm, trudno je zatrzymać. Na początku miałyśmy świadomość, że musimy grać odważnie. Potem jednak zaczęły się pojawiać błędy, a z czasem – jedna po drugiej – zaczęłyśmy tracić pewność siebie. Nie chcę powiedzieć, że się poddałyśmy, ale Włoszki całkowicie nas zdominowały. W końcówce meczu nie miałyśmy już praktycznie nic do powiedzenia.
Agnieszka Korneluk, środkowa reprezentacji Polski: Jedna rzecz to wiara, o której tak często się mówi, a druga – to umieć przełożyć ją na boisko. Myślę, że w tym meczu wszystko zależało od nas. Na początku potrafiłyśmy postawić się Włoszkom, szybko pokazały jednak, że są zespołem z absolutnego topu. Nadal uważam, że jesteśmy w stanie zbliżyć się do ich poziomu, bo wierzę w tę drużynę. Jest mi bardzo przykro – szczególnie dlatego, że przed tak wspaniałą publicznością nie pokazałyśmy pełni naszych możliwości. Łatwiej jest wejść na szczyt, niż się na nim utrzymać. My dopiero jesteśmy w drodze, cały czas się wspinamy, krok po kroku. Jutro mamy nadzieję dołożyć kolejną cegiełkę i znaleźć się choć odrobinę wyżej.
Alessia Orro, rozgrywająca reprezentacji Włoch: W dzisiejszym meczu na pewno zaprezentowałyśmy lepszą siatkówkę niż rywalki. Bardzo się z tego cieszymy, bo ciężko pracujemy nad poprawą naszej gry i widać, że nasze treningi przynoszą efekty. Dzisiaj wszystko układało się po naszej myśli i naprawdę dobrze czułyśmy się na boisku, czego może trochę brakowało nam w poprzednim spotkaniu. Jesteśmy bardzo szczęśliwe i podekscytowane tym zwycięstwem, ale nie mamy preferencji, z kim wolałybyśmy spotkać się w finale, naszym celem nie było samo uczestnictwo w turnieju, ale jego wygranie, dlatego damy z siebie wszystko i będziemy walczyły z każdym przeciwnikiem, niezależnie od tego, kto pojawi się po drugiej stronie siatki.
Anna Danesi, środkowa reprezentacji Włoch: Zagrałyśmy dzisiaj naprawdę dobry mecz. Bardzo dobrze serwowałyśmy, więc często zmuszałyśmy przeciwniczki do gry poza ich taktyką. Dużo broniłyśmy i świetnie blokowałyśmy więc jestem naprawdę zadowolona z tego spotkania. Nie mamy preferencji co do drużyny, z którą zagramy jutro — zobaczymy, co przyniesie nam los.
Megumi Fukazawa, przyjmująca reprezentacji Japonii: Przeciwko Brazylii dałyśmy z siebie wszystko, ale niestety to nie wystarczyło, by pokonać tak silną drużynę. Na szczęście przed nami jeszcze jeden mecz – o trzecie miejsce – i teraz musimy się na nim w pełni skoncentrować. Nie mamy wielkich oczekiwań, ale na pewno postaramy się zagrać jeszcze lepiej niż ostatnio, kiedy udało nam się pokonać Polskę. Zagramy jeszcze bardziej ofensywnie i zrobimy wszystko, by zdobyć ten medal. Dodatkowo, cieszy nas progres, jaki zrobiłyśmy jako zespół, choć wiemy, że wciąż sporo pracy przed nami, to możemy cieszyć się z tego jaki postęp zrobiłyśmy.
Gabriela Guimarães, przyjmująca reprezentacji Brazylii: Miałyśmy w tym meczu wiele wzlotów i upadków, ale sztab trenerski był z nami, cały czas wszyscy wierzyliśmy w zwycięstwo, a kwadrat rezerwowych dawał mnóstwo energii. Myślę, że dokładnie tego samego będziemy potrzebowały jutro: siły zespołu. Wiemy, że to nie będzie łatwy mecz — Włoszki są zdecydowanym faworytem, jesteśmy tego świadome. Bardzo chciałyśmy dotrzeć do kolejnego finału VNL i teraz, gdy już tu jesteśmy, będziemy walczyły o ten tytuł.
Julia Bergmann, przyjmująca reprezentacji Brazylii: Bardzo chciałyśmy wygrać, walczyłyśmy przez cały czas. Nawet gdy przegrywałyśmy, myślę, że każda z nas broniła i atakowała z ogromną energią, dawała z siebie wszystko. Jutro — wiadomo, że to będzie trudny mecz, ale sama możliwość walki o złoty medal bardzo nas ekscytuje. Wiemy, że mamy ogromny potencjał i jesteśmy w stanie sprawdzić niespodziankę. Jestem pewna, że to będzie świetny mecz!
Roberta Ratzke, środkowa reprezentacji Brazylii: Mecze z Japonią właśnie tak wyglądają - nigdy nie jest łatwo. Wiedziałyśmy o tym, przygotowywałyśmy się na to i dokładnie tak było. Zawsze dobrze jest zagrać przeciwko Japonii - nic nie wystawia na próbę naszej zespołowości, jak taka próba.