Piątek był dniem wolnym dla reprezentacji Polski U20 mężczyzn, która rywalizuje w Mistrzostwach Europy Wschodniej (EEVZA) w Gorzowie Wielkopolskim. Po ważnej wygranej nad Ukrainą, Polaków czekają w teorii łatwiejsze mecze z Estonią i Azerbejdżanem o czym mówi Sebastian Pawlik, trener reprezentacji.
Mecz z Ukrainą prawdopodobnie będzie kluczowy w kontekście awansu na mistrzostwa Europy. Spadł Ci kamień z serca po tym trudnym, ale wygranym spotkaniu z Ukraińcami?
Sebastian Pawlik: Każda wygrana to wielka satysfakcja i jakiś krok do przodu. Tak jest też i w tym przypadku. Zakładaliśmy przed turniejem, że mecz z Ukrainą będzie dla nas najtrudniejszym spotkaniem, bo ten zespół „na papierze” wyglądał na najmocniejszy. Przed nami jednak jeszcze dwie potyczki, w teorii łatwiejsze, ale równie ważne, bo nie wiemy jak potoczą się ich losy.
W starciu z Ukrainą było momenty bardzo dobre, ale też słabsze jak chociażby początek pierwszego seta czy środek trzeciej partii.
Niestety czas na przygotowanie się do turnieju jest zbyt krótki, by wypracować taki sam komfort gry w sytuacjach korzystnych, jak i w tych gdzie jest się pod wynikiem. W trudnych momentach jakaś niepewność się pojawia i pewnie gdybyśmy mogli dłużej razem trenować, rozgrać więcej spotkań kontrolnych, to takie zachowania udało by się wyeliminować, a na pewno zbudować większą pewność siebie i zrozumienie w relacjach przyjmujący-przyjmujący czy rozgrywający-zawodnicy w ataku. Jestem pewny, że wtedy byłoby łatwiej, ale najważniejsze jest, że pomimo tego daliśmy radę przechylić szalę na swoją korzyść.
Ciężko mówić o sile siatkarskiej młodzieżowych kadr Estonii czy Azerbejdżanu, ale chyba w takich meczach walczy się przede wszystkim z samym sobą, prawda?
Z pewnością. W tego typu meczach kluczowa jest koncentracja i nastawienie na walkę. Jeśli jest niewłaściwe podejście do meczu, a przeciwnik zaczyna coś robić dobrze, to potem trudno jest wejść na poziom, który pozwoli ci kontrolować spotkanie. Wypracowanie odpowiedniego nastawienia do meczu przed samym spotkaniem jest więc kluczowe.
W przypadku kadr młodzieżowych widać ogromną współpracę trenerów. Przykładowo wśród Twoich asystentów znalazł się Jacek Nawrocki, a wcześniej Ty byłeś jednym z jego pomocników podczas EEVZY U18. Czy Waszym celem jest zachowanie płynności w szkoleniu?
Tak, o to właśnie nam chodzi. Chcemy maksymalnie ujednolicić cały system naszych prac, ponieważ istnieje szansa, że będziemy się zmieniać w roli trenerów i dlatego staramy się obserwować roczniki zarówno te niższe, jak i wyższe. Raz będziemy prowadzić kadetów, raz juniorów i musimy wiedzieć jak z nimi pracować, co trzeba zrobić, do czego dążyć i na jakim poziomie grać, żeby wygrywać swoje rozgrywki. Szeroka obserwacja i taka wzajemna pomoc, a w kolejnym kroku ujednolicenie systemu i w konsekwencji wskazanie właściwej drogi rozwoju dla uczniów Spały i reprezentantów kraju, to jedno. Drugą sprawą jest właśnie świadomość poziomów odpowiednich grup wiekowych w kontekście europejskim i międzynarodowym.
Ta trenerska współpraca kontynuowana jest w spalskim SMSie w którym pełnisz funkcję Trenera Głównego. Co słychać w Spale?
Wiele się dzieje. Ostatnie lata, a także powrót Jacka Nawrockiego do szkoły w roli jednego z trenerów, rozwiązały problemy z naborem. Mamy zachowaną ciągłość, trafiają do nas najlepsi zawodnicy, wielu młodych i zdolnych chłopaków chce się u nas uczyć i szkolić pod okiem doświadczonych trenerów, których możemy im zaoferować. To jest dla nas najważniejsze. Po tylu latach pracy mamy świadomość jak ważnym czynnikiem jest czynnik ludzki. Chcemy żeby trafiali do nas najlepsi, a my będziemy robić wszystko, żeby sprostać ich oczekiwaniom, a nawet je przewyższać. Chcemy pracować na to, by najlepsi chcieli szkolić się pod naszymi skrzydłami.