VNL 2025: Polska

Polska pokonała Japonię 3:1 (27:25, 25:22, 18:25, 39:37) w drugim meczu turnieju Ligi Narodów rozgrywanym w chińskim Xi'an.

Na inaugurację Biało-Czerwoni pokonali Holandię 3:1.

Pierwszy turniej Ligi Narodów mężczyzn Biało-Czerwoni rozgrywają w Chinach w terminie 11-15 czerwca. W środę Polacy na inaugurację zmierzyli się z Holandią. Rywalom pozwolili tylko w drugim secie przechyli szalę na swoją stronę. W pozostałych partiach to właśnie polscy zawodnicy zachowali chłodną głowę. W czwartek Polakom przyszło zagrać przeciwko Japonii. W kolejnych dniach czekają ich jeszcze spotkania odpowiednio z Turcją (14 czerwca) i Serbią (15 czerwca). Piątek będzie dla reprezentacji Polski dniem wolnym.

Mamy w tym sezonie młodą grupę, która po raz pierwszy ma okazję występować w takim składzie. Naprawdę ciężko pracowaliśmy przez ostatnie tygodnie. Jestem dumny z całej naszej drużyny i z tego, jak zagraliśmy podczas tego meczu. Jednocześnie jesteśmy świadomi tego, że musimy dalej ciężko pracować

- powiedział po środowym meczu Artur Szalpuk, przyjmujący reprezentacji Polski.

Pierwszą partię spotkania lepiej rozpoczęli Japończycy, którzy wyszli na prowadzenie 3:0. Polacy popełniali dość proste błędy. Z akcji na akcję coraz lepiej spisywał się Michał Gierżot 8:9. W połowie tej premierowej odsłony zespół Japonii odskoczył na pięć oczek 16:11. Rywale bardzo dobrze spisywali się w obronie i kontrataku. Biało-Czerwoni walczyli do końca. Zespół do walki poderwał Kewin Sasak 20:22. Ostatnie akcje były zacięte i emocjonujące. Co prawda, to Japonia miała w górze jako pierwsza piłkę setową 24:21. Jednak polski zespół doprowadził do remisu 24:24. W bloku punktował Szymon Jakubiszak. Ostatecznie Polska zwyciężyła 27:25. Najpierw skutecznie ze środka zaatakował wspomniany Jakubiszak, a chwilę później Polacy popisali się szczelnym podwójnym blokiem.

Podopieczni Nikoli Grbicia poszli za ciosem. W kolejnym secie to oni od początku dyktowali rytm gry 4:2. Pewnie punktował Rafał Szymura, a niezwykle skuteczny w bloku był Jakubiszak 6:3. Japończycy nie mieli zamiaru składać broni. Wyrównali wynik 7:7. Do stanu 16:16 obie drużyny grały punkt za punkt. Następnie na prowadzenie wysunęli się Biało-Czerwoni 19:16. Równy rytm ataku utrzymywał Sasak. Polska drużyna do końca już kontrolowała sytuację na parkiecie, wygrywając pewnie 25:22.

Drużyna prowadzona przez Laurenta Tillie nie miała zamiaru poddać się bez walki w tym czwartkowym meczu. Mocna zagrywka i udane kontrataki dały im prowadzenie 5:2. W ataku ręki nie zwalniał Sato 8:5. W dalszej części tego seta Polacy niestety popełniali sporo błędów własnych. Nie potrafili zatrzymać Japończyków 17:13. Na niewiele zdały się przerwy na żądanie trenera Nikoli Grbicia. Zespół Japonii zagrywał bardzo technicznie 22:14. Pewnie wygrał tę część spotkania 25:18.

Reprezentanci Polski szybko wyciągnęli wnioski z porażki w trzecim secie. W kolejnej partii dość szybko narzucili przeciwnikom swój rytm gry 9:6. Swoją dobrą grą Polacy zmusili rywali do popełniania błędów 14:9. Warto podkreślić, że Biało-Czerwoni wrócili do wysokiej skuteczności w pierwszej akcji 19:14. Japończycy walczyli do końca. Zmniejszyli dystans do dwóch oczek 21:23, a chwilę później doprowadzili do gry na przewagi 24:24. Niezwykle emocjonującą, długą, wręcz morderczą grę na przewagi na swoją stronę rozstrzygnęli Polacy 39:37. Ostatnie dwa punkt zdobył odpowiednio atakiem Sasak, a następnie blokiem Szalpuk.

Polska - Japonia 3:1 (27:25, 25:22, 18:25, 39:37)

Polska: Alaksiej Nasiewicz, Jan Firlej, Szymon Jakubiszak, Jakub Nowak, Rafał Szymura, Michał Gierżot, Kuba Hawryluk (libero) oraz Artur Szalpuk, Kewin Sasak, Jakub Kozub, Maksymilan Granieczny (libero).

Japonia: Miyaura, Otsuka, Tomita, Oya, Murayama, Larry, Ogawa (libero) oraz Kay, Yamazaki, Shimokawa, Keihan.